I am putting here the content of this article for commemoration.

Jak hartowana stal – historia Teofila Hebdy „Błyskawicy” z Porąbki Uszewskiej
20 mar 2017
Kategoria: Z historii gminy
Jak hartowana stal - historia Teofila Hebdy "Błyskawicy" z Porąbki Uszewskiej
Urodzony 5 XII 1902 roku Teofil – syn Franciszka i Ludwiki z domu Urban – nie miał spokojnego dzieciństwa. W 1914 był świadkiem, jak przez rodzinną wieś przetoczył się front I wojny światowej. Przez następne dwa lata obok jego domu maszerowały wojska rosyjskie i austriackie. Tymczasem on musiał pracować w miejscowym kamieniołomie. Gdy tylko zaczyna kształtować się państwo polskie, Teofil zgłasza się na ochotnika do wojska.

W czerwcu 1919 r., na komisji w Krakowie musi sobie „dodać” lat, by zostać przyjętym. Trafia do 10 Pułku Strzelców Wielkopolskich, który właśnie udaje się na front do południowej Galicji. Walczy ze swoją jednostką pod Bóbrką, Husiatyniem, Buczaczem. Przeciwnikiem są wojska ukraińskie, a w 1920 r. także i Armia Czerwona, której pochód na Europę muszą zatrzymać wojska polskie. Teofil, mimo młodego wieku, otrzymuje za swoją postawę w boju Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami i medale za wojnę o niepodległość państwa oraz za wojnę obronną 1920 roku. Po walkach zostaje w wojsku jako zawodowy żołnierz w jednostce (która zmienia numerację) i otrzymuje awans na sierżanta.

Niestety w Poznaniu, gdzie stacjonuje, dochodzi do incydentu. Teofil staje w obronie kobiety i wdaje się w bójkę z Niemcem, który ugodzony bagnetem ginie. Sąd wojskowy, w którym bronił go jego dowódca – pułkownik, uniewinnia go. Jednakże sprawa ta zaważy na jego karierze w wojsku. Dowództwo, nie chcąc zadrażniać stosunków z mniejszością niemiecką, wysyła go w 1924 roku do Wilna, do Korpusu Ochrony Pogranicza – jednostki broniącej granicy z komunistyczną Rosją.
W 1930 roku żeni się z nauczycielką Franciszką Dorniak, a w 1932 roku zostaje przeniesiony do miejscowości Bryckie, gdzie zostaje dowódcą strażnicy w baonie KOP „Kraśne”. Ciężka to służba. Walka z dywersantami, przemytnikami, bandytami a jednocześnie wywiad na terytorium wroga. Sztab batalionu dostrzega jego zalety żołnierskie i kieruje go na przeszkolenie wywiadowcze do II Oddziału WP. Teofil zostaje wyszkolonym agentem wywiadu.

Tymczasem szczęśliwie powiększa się jego rodzina. Rodzą mu się cztery córki: Daniela (21 IX 1931), Irena (31 III 1933), Teresa (17 VIII 1937), Anna (16 XII 1938).

Niestety, nad Europę nadciągają czarne chmury. W 1938 roku Teofil dostaje rozkaz przeniesienia nad granicę z Węgrami. Rodzina osiada w Stryju, on służy na odcinku Stanisławów. Zwalcza komunistyczne bandy ukraińskie. 29 VIII 1939 zostaje zmobilizowany do 53 Pułku Piechoty w Stryju. Z tą jednostką walczy w kampanii wrześniowej. Po klęsce okazuje się, że żona z córkami została na ziemiach zajętych przez Rosjan. Teofil, który ucieka z niewoli, w drodze z Jasła do Krakowa zatrzymuje się w rodzinnej Porąbce Uszewskiej. Gdy planuje przekroczyć granicę, by połączyć się z rodziną, otrzymuje wiadomość o przesiedleniach.

Na początku kwietnia 1940 r. Stalin zaczyna kolejną falę wywózek Polaków z Kresów. Tym razem celem są kobiety i dzieci. W bydlęcych wagonach, bez jedzenia, w chłodzie, pędzą Polaków na Syberię. Doskwiera głód, kromkę chleba trzeba wyżebrać lub ukraść. Małe dzieci nie są w stanie tego wytrzymać. W ciągu jednego tygodnia, wiosną 1940 roku umiera malutka Tereska i zaraz po niej Ania. Zrozpaczona matka nadludzkim wysiłkiem utrzymuje przy życiu pozostałe córki. Po roku świta iskierka nadziei. Stalin ogłasza amnestię i Polacy wraz z armią gen. Andersa mogą opuścić Rosję. Ale jest to dla wycieńczonych ludzi droga przez mękę. W Turkmenistanie Franciszka Hebda zapada na tyfus. Zdoła jeszcze wsadzić córki do pociągu w Taszkiencie, a sama zostaje na dworcu, gdzie umiera. Córki przejdą – jak wiele polskich dzieci – przez wszystkie sierocińce wojenne, od Iranu aż do Londynu.

Teofil Hebda otrzymuje przez Czerwony Krzyż informację o śmierci żony i córek. Nie wie, które przeżyły, ani co się z nimi dzieje… ma się dowiedzieć dopiero w 1948 roku.

Rzuca się w wir pracy konspiracyjnej. Jako zawodowy żołnierz, przeszkolony wywiadowca i dywersant, mimo niskiego stopnia (st. sierżant) praktycznie dowodzi partyzantką w gminie Dębno. Oficjalnie zostaje w 1943 roku zastępcą, a potem (po śmierci Adama Bartosza ps. „Kmicic”) dowódcą plutonu dywersji – „drapieżnych ptaków AK” – i bierze udział we wszystkich akcjach bojowych na terenie gminy. Te działania to nie tylko dywersja, sabotaż czy walka z wrogiem w otwartym polu. To także niewdzięczne zadanie upominania i likwidacji zdrajców i konfidentów. Wojna nie jest czarno-biała. Jest chaosem, który uwalnia złe instynkty i łamie charaktery. Zdrajcy przyczyniali się do śmierci wielu ludzi, których zmuszona była bronić AK. Niestety, fakt ten wykorzystują komuniści po wojnie. Żołnierzy AK zamiast orderów czekały więzienia UB, tortury, szykany i czarna propaganda. Władze komunistyczne rozpoczęły skuteczną nagonkę na żołnierzy podziemia przekonując społeczeństwo, że akowcy to faszyści i bandyci strzelający do swoich. Niestety, wielu uwierzyło. Do dziś niektórzy powtarzają historię o zamordowanym kapelanie Wehrmachtu, chociaż z lekcji historii w szkole powinni wiedzieć, że za zabójstwo oficera Niemcy spaliliby całą wieś i wymordowaliby lub wywieźli mieszkańców – co, jak wiemy, w naszej gminie nie nastąpiło.

Jak już pisałem, wojna nie jest czarno-biała. Czy AK strzelała do swoich w Gminie Dębno? Tak… ale kim byli ci „swoi”? Czy ktoś interesujący się choć pobieżnie historią tamtych lat mógłby sobie teraz szczerze odpowiedzieć na kilka pytań? Kto pokazał Niemcom drogę do Jana Roczniaka „Sokoła”? Kto wskazał żandarmom miejsce ukrywania się Żydów w Dębnie? Kto przyczynił się do zabójstwa Książka w Maszkienicach? Kto wydał Jana Bodurę „Zamka” z Dołów na gestapo? Kto wskazał Niemcom Helenę Michałek z Sufczyna jako siostrę „Dzwona” z plutonu dywersji, przez co trafiła do więzienia, gdzie była torturowana? Zachowały się jeszcze źródła, które wskazują na ludzi podpisujących Volkslistę w Dębnie, Sufczynie, Maszkienicach. W brzeskiej bibliotece, w tzw. archiwum Bernackiego, znajduje się list (przechwycony przez AK na poczcie) na gestapo do Brzeska, ze skargą na sąsiada rzekomo współpracującego z partyzantami. List pochodzi – powiedzmy, że z parafii Porąbka – i jest podpisany imieniem i nazwiskiem! Do takich to „swoich” strzelali żołnierze z plutonu dywersji – „drapieżne ptaki” Armii Krajowej. Ilu z nas żyje dziś dzięki plutonowi Teofila Hebdy?

On sam 1945 roku zostaje aresztowany za przynależność do antykomunistycznej organizacji WIN. Był trzymany w celi, w której zimna woda sięgała kolan, torturowany – z połamanymi paznokciami i wybitymi zębami – nikogo nie wydał. Wyszedł z więzienia po amnestii w 1948 roku.

Co ma zrobić 46-letni mężczyzna, który stracił dom, życie zawodowe, przyszłość? Co ma zrobić żołnierz – bohater wojenny – który został znieważony i pozbawiony praw? Co ma zrobić mąż i ojciec, który nawet nie może zapłakać nad grobem swoich córeczek i żony? Co ma zrobić człowiek w takiej sytuacji?

Teofil Hebda zaczął od nowa… ale to już zupełnie inna historia.

Na załączonych zdjęciach zajmuje się:
1. Teofil Hebda
2. Teofil Hebda z żoną Franciszką
3. Teofil Hebda (pierwszy z prawej). W tle wojsko węgierskie.

Jak hartowana stal - historia Teofila Hebdy "Błyskawicy" z Porąbki Uszewskiej Jak hartowana stal - historia Teofila Hebdy "Błyskawicy" z Porąbki Uszewskiej Jak hartowana stal - historia Teofila Hebdy "Błyskawicy" z Porąbki Uszewskiej
my Grandfather